Emawayesh jest szczupła i chyba dość wysoka jak na 10 lat. Wyobrażam sobie jej matkę. Widziałem tutaj wiele takich kobiet. Pochodzi z Bahir Dar, miasta położonego nad jeziorem Tana, z którego wypływa Nil Błękitny, tworząc w jego pobliżu widowiskowy wodospad Tys Ysat.
Nie wiem jak to się stało, kiedy to było, ale wiem, że ojciec i matka nie żyją. W dokumentach są dane wujka i ciotki. Dziewczyna została przeznaczona do adopcji. W zawiązku z tym znalazła się w sierocińcu. Po kilku miesiącach okazało się, że posiada stygmaty niepełnosprawni. Jak to w takich przypadkach bywa, powstał problem i nie wiadomo było co z nią zrobić. Na drodze prowadzącej z Addis Abeby do Bahir Dar, trzeba przejechać przez Debre Markos. Tam znajduje się dom prowadzony przez Siostry Miłości Miłosiernej od Matki Teresy z Kalkuty. Tam się właśnie ona znalazła. Z tego domu przewieziono ją do Addis Abeby, aby mogła zamieszkać u nas, czyli w naszym malutkim domu w Debre Zeyit.
Miałem ją odebrać już kilka miesięcy temu. Ciągle coś jednak wypadało. Cierpliwie na mnie czekała w domu dla osób chorych w Addis Abebie. Najpierw ja ciągle przekładałem przyjazd, potem kiedy już przyjechałem po nią i Abrahama, okazało się, że musi mieć jakiś zabieg na oko. Dlatego pomimo, że już była przygotowana do drogi, zostawiłem ją w stolicy na kolejny miesiąc. W końcu pojechałem po nią w styczniu tego roku. Renata zorganizowała transport z kierowcą. Przywiozłem ją do naszego domu z różnymi perypetiami, które kiedyś przedstawię obszerniej.
Emawayesh pewnie szybko zadomowi się w naszym domu. Mam nadzieję, że będzie czuła się tu dobrze. Oby tylko wszystko było dobrze z naszym domem bo ostatnio przeżywa szereg wstrząsów.
Gratuluję odświeżenia strony…czekam na kolejne wpisy 😉