Marek

Pierwszy raz spotkałem go na turnusie w późniejszej „Świętej Puszczy” w Olsztynie.

Ach, był tam też ś.p. Tomek Kaczmarek i Andrzej Przybylski jeszcze przed wstąpieniem do przed seminarium *dzisiaj biskup:-) Niestety to było dokładnie 30 lat temu. Zatem obchodzimy dziś trzydziestkę;-)

Marek posiada poporodowe porażenie mózgowe, mówi hasłowo, posługuje się językiem przez siebie stworzonym i tak naprawdę w 100% rozumie go tylko bardzo kochająca siostra Marysia.

Kiedy jest sam (czego nie cierpi) przegląda gazety. Mogą to być te same egzemplarze. Kolorowe zdjęcia nie mają znaczenia.

Lubi jeździć tzn. być pasażerem np. tira z transportem do Krakowa i z powrotem.

Marek nie chodzi tzn. w domu porusza się przy pomocy tzw. chodzika. Ale aby wyjść na miasto musi mieć wózek i ręce drugiego człowieka. Jest lekki jak piórko. Można go wziąć dosłownie pod pachę co oczywiście jest bardzo wygodne przy opiece nad Markiem.

Lubi towarzystwo, nie ukrywa, że bardziej dziewczyn. Powiem szczerze, że zna się na ładnych dziewczynach:-) Jest szarmancki. Kobiety całuje w rękę po kilka razy. Lubi bardzo tańczyć, najbardziej takie oberki.

Dziennie wypija -jak sam mówi- około 20 herbat. Kawy nie pije. Lubi sernik i tradycyjne dania. Preferuje zupę niż drugie danie.

Jest super gościem, z którym mam przyjemność się przyjaźnić od 30 lat. Naprawdę to zaszczyt.

Od wielu lat mieszka w domu Betel przy ul. Ogólnej w Częstochowie. On ciągle czeka na gości, na kogoś kto mógłby go wziąć na spacer, nawet do kawiarni (On płaci). Być może ktoś chciałby się zaprzyjaźnić z Markiem? Być może ktoś chciałby go zabrać do kina (zapłaci za 2 bilety). A może ktoś chciałby przyjść do niego i opowiedzieć mu o swojej historii?

Marek czeka. Wysłucha z uwagą, przyjaźnie i życzliwie. Będzie bardzo dyskretny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *